Zainteresowana branżą beauty i tematami powiązanymi z urodą i wyglądem zewnętrznym, na pewno wiele razy słyszałaś już o tym, jak ważne jest to, by złuszczać martwy naskórek. Zapewne więc regularnie to robisz. Przynajmniej raz w tygodniu sięgasz po jakiś peeling, masując nim później swoje ciało i w ten sposób wyraźnie je wygładzając oraz zmniejszając ryzyko wrastania włosków po depilacji. Peeling nie służy jednak wyłącznie do pielęgnacji nóg, rąk czy dłoni. Istnieje przecież coś takiego jak peeling do skóry głowy. A on – jak już możesz się domyślać – przeznaczony jest do złuszczania martwego naskórka z głowy. Jeżeli jeszcze go nie wykonujesz, jak najszybciej powinnaś to zmienić. Kup więc sobie jakiś polecany przez innych peeling do głowy i od razu, gdy tylko wrócisz do domu, zajmij się jego testowaniem. Już po pierwszym użyciu zobaczysz wyraźną różnicę. Nareszcie poczujesz, że twoja głowa jest porządnie oczyszczona, a włosy świeże i idealnie czyste. A jak często powinnaś powtarzać taki zabieg? To już zależy głównie od ciebie i od twoich potrzeb.
Peeling do skóry głowy staraj się wykonywać po prostu raz w tygodniu. Taka częstotliwość przeprowadzania zabiegu jak najbardziej ci wystarczy. Nie warto bowiem przeginać w drugą stronę. Nie zawsze jest tak, że im częściej używasz jakiegoś produktu, tym lepsze efekty osiągasz, bo nieraz bywa nawet odwrotnie. Jeżeli postanowisz, że po swój peeling do głowy zaczniesz sięgać dwa czy trzy razy na tydzień, szybko sama się zorientujesz, że nic lepszego nie osiągasz. Taka częstotliwość jest zbędna, więc nie warto zawracać sobie nią głowy i tracić na nią czas. Pamiętaj też, by technikę zabiegu dostosować też zawsze do swoich indywidualnych potrzeb. Jeżeli twoja skóra głowy jest teraz w dość dobrym stanie i nie masz z nią żadnych większych problemów, prawdopodobnie dobre rezultaty osiągniesz nawet wtedy, gdy zastosujesz peeling do głowy raz na dwa tygodnie. Nie ma sensu robić tego częściej, jeżeli włosy się tego nie domagają. Sama musisz poznać ich potrzeby, by później móc im sprostać.
Nigdy nie stosowałam tego typu peelingu, ale najwidoczniej czeka mnie kolejna rutyna dla utrzymania piękności 🙂